Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią wydawnictwo Ernst Klett, które użyło w podręczniku do historii „Geschichte und Geschehen” sformułowania „polski obóz”, przygotowało lekcję dla uczniów pt. „Jak postępować z wątpliwymi merytorycznie/kontrowersyjnymi sformułowaniami dotyczącymi tematu Holokaustu.”. To przykład odpowiedzialnego i dobrego działania. Mamy nadzieję, że nauczyciele przeprowadzą taką lekcję w niejednej szkole.
Całość w języku niemieckim można przeczytać na stronie wydawnictwa: https://www.klett.de/produkt/isbn/978-3-12-430017-1
Gratuluję – Reducie i nam wszystkim! To świetny i obiecujący przykład, jak stanowczym i profesjonalnym działaniem można osiągać efekty znacznie przekraczające rutynowe “przeprosiny” czy “sprostowania”, mające wyłącznie charakter asekuracyjny. Lekcja Wydawnictwa Ernst Klett to działanie naprawcze i prewencyjne zarazem; z tego może być sporo pożytku.
Dziękuję za Wasze konsekwentne starania o nasze dobre imię.
Ta wiadomość skłoniła mnie też do przekazania darowizny 🙂
Pozytywny i budujący przykład na właściwe rozwijanie dobrych polsko-niemieckich relacji i utwierdzenie prawdziwego pojednania pomiędzy naszymi narodami.
Pochwalam calym sercem ta inicjatywe. Jako syn zolnierza armii gen. Andersa nie moglem przejsc obojetnie nad przypadkami umyslnego lub bezmyslnego falszowania faktow historycznych.
Wniosek jest taki – że Polacy od nowa muszą uczyć Niemców ich niechlubnej historii kilkudziesięciu lat (mam na myśli okres II Wojny Światowej). Istna amnezja!!!
Proponuję aby zaproponować Niemcom (a w przyszłości może i innym Nacjom) wycieczki szkolne do Polski na np. 3 dni ( np. Wrocław bo to w większości będzie po drodze , Kraków – wiadomo i oczywiście Oświęcim ). Młodzież Niemiecka nic nie wie o II wojnie a w szczególności o Oświęcimiu . Wiem bo kilka lat temu gościliśmy w naszym domu dziewczynę z Niemiec na tzw. wymianie szkolnej . Szkoła do której chodziła moja córka zorganizowała im wycieczkę do Krakowa i Oświęcimia . Później dyskutowaliśmy na ten temat i dziewczyna była zszokowana tym wszystkim . Jak ktoś spyta kto ma za to płacić to myślę , że polski rząd mógłby się w tej kwestii dogadać z rządem federalnym a jak Niemcy by w tym nie chcieli uczestniczyć to uważam , że nawet jak byśmy my Polacy wydali na ten cel parę milionów złotych to efekt byłby lepszy niż ciągłe upominanie się o sprostowania . Dodam tylko jeszcze , że za rok ta dziewczyna przyjechała do nas razem z koleżanką i od nas pojechały do Oświęcimia (na swój koszt ). Pozdrawiam