W ostatnim czasie ukazała się na rynku nakładem wydawnictwa Znak książka Marka Łuszczyny pod tytułem „Mała zbrodnia – polskie obozy koncentracyjne”. W dniu. 21.01.2017 na łamach internetowej wersji Newsweek Polska opublikowano omówienie tej pozycji, autorstwa Pauli Szewczyk.
Zarówno książka jak i jej omówienie poświęcone są znanej historykom i zainteresowanej opinii publicznej sprawie istniejących na terenie PRL, zdominowanej i okupowanej przez Związek Sowiecki, komunistycznych obozów pracy przymusowej, w których komuniści przetrzymywali osoby podejrzane o działania lub tylko zamiary działań przeciwko „władzy ludowej”. Znane są przypadki śmierci osób uwięzionych w tych obozach, a także nazwiska sprawców, przede wszystkim sadystycznego komendanta jednego z tych obozów, Salomona Morela, który znalazł schronienie przed polskim wymiarem sprawiedliwości w Izraelu. Państwo to odmówiło w latach 90 wydania go Polsce.
Fakty te są od dawna znane i udokumentowane. Książka Marka Łuszczyny musi zatem opierać się na publicznie dostępnych dokumentach IPN. Jednakże tytuł książki mówi o „polskich obozach koncentracyjnych” w odniesieniu do tych właśnie założonych przez sowieckiego okupanta obozów.
Określenie „polski obóz koncentracyjny” w stosunku do tych ośrodków prześladowań obywateli polskich przez komunistyczny reżim jest taką samą obelgą w stosunku do narodu polskiego, jaki używanie tego określenia w stosunku do niemieckich obozów koncentracyjnych. Dodatkowo artykuł w Newsweeku i książka pojawiają się w momencie poruszenia obywatelskiego w sprawie skandalicznego zachowania niemieckiej telewizji ZDF w sprawie wykonania wyroku polskiego sądu – przeprosin więźnia Auschwitz za użycie określenia „polski obóz koncentracyjny”.
W konsekwencji pojawienia się książki i artykułu w Newsweeku przeciętny, niezorientowany w temacie odbiorca informacji doznaje dysonansu – z jednej strony rząd polski i obywatele żądają zakazu używania określenia „polski obóz koncentracyjny”, a z drugiej strony renomowane wydawnictwo i tygodnik używają tego określenia w stosunku do obozów, które powstały na ziemi polskiej już po II wojnie światowej, założone przez NKWD lub organy represji PRL. Efektem tego jest dezinformacja (lub po prostu – kłamstwo oświęcimskie) pojawiająca się w przestrzeni publicznej.
W Sejmie trwają prace nad ustawą – nowelizacją ustawy o IPN, w której przewidziano kary za użycie sformułowania „polski obóz koncentracyjny” lub podobnych w odniesieniu do obozów stworzonych przez Niemców podczas II wojny światowej. Z kalendarza prac Sejmu wynikało, że najprawdopodobniej prawo to zaczęłoby obowiązywać na początku stycznia br. Kalendarz prac Sejmu został jednak zaburzony przez wydarzenia z 16-17.12 ub.r. co w konsekwencji spowodowało brak prawa karzącego za użycie sformułowania „polski obóz koncentracyjny” i akcja protestacyjna przeciw książce Łuszczyny ma w tej chwili wymiar tylko medialny, a nie prawnokarny.
Ta operacja dezinformacyjna ma jeszcze dodatkowy aspekt – wroga unitarności państwa polskiego organizacja Ruch Autonomii Śląska od lat używa tego sformułowania, oskarżając wszystkich Polaków o zbrodnie popełnione przez komunistów na Ślązakach w okresie po zakończeniu II wojny światowej.
Artykuł Newsweeka, jak i książka Łuszczyny stają się przeciwwagą dla polskiej akcji przypominającej Niemcom, kto założył Auschwitz i inne niemieckie obozy. Niechybnie zostanie to wykorzystane przez wrogą Polsce propagandę, przede wszystkim niemiecką.
Akcja Newsweeka i książka Łuszczyny zagrażają bezpieczeństwu informacyjnemu kraju i osłabia w wymiarze międzynarodowym pozycję Polski i godzi w interesy polityczne państwa.
Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga przeciw Zniesławieniom
Warszawa 22.01.2017
Wytoczyć proces , nie o przeprosiny ale o konkretną kwotę która zasili fundusz dla działań RDI
popieram!!!
To jest skandal nad skandale, żeby nadal bezkarnie można było mówić o “polskich obozach koncentracyjnych”. Należy przyspieszyć wdrożenie nowelizacji ustawy o IPN i z całą surowością karać osoby dopuszczające się takiego kłamstwa.
Cóż pisać. Od 8 lat trwa moja sądowa walka z Axel Springer.
Ręce opadają, po zapoznaniu się z treścią artykułu z Newsweeka.
Zbigniew Osewski
mocno trzymamy kciuki za powodzenie sprawy! nawet Pan nie wie, ilu ludzi jest wdziecznych takim Osobom jak Pan, ze nie szczedzi Pan swojego czasu i zaangazowania, a zapewne rowniez ponosi Pan wymierne (materialne i inne) koszty tej walki. Moze satysfacji doda Panu mysl, ze zapisuje sie Pan w chlubnej historii Polski! oraz w naszej wdziecznej pamieci:) Miejmy nadzieje, ze oto wreszcie nadszedł czas Prawdy i Sprawiedliwosci dla Ofiar wszystkich totalitaryzmów oraz układów, gnebiacych od dziesiecioleci nasz Kochany Kraj. Pozdrawiam najserdeczniej
Powinno się karać przede wszystkim dziennikarzy piszących w Polsce i zniesławiających nasz naród, jak T. Lis i A. Michnik. Kłamiących w TVN, ośmieszających to co szlachetne, obrażających uczucia religijne, jak robiła to redakcja Hebdy w Paryżu. Ja nie jestem Czarli.
Każda gazeta, czasopismo, każda stacja telewizyjna, każdy portal internetowy, przy swoim tytule czy logo, powinien mieć bardzo wyraźną i widoczną informację kto jest właścicielem danego medium a w stopce redakcyjnej CV każdego z dziennikarzy.
RDI i Polska Liga Przeciw Zniesławieniom powinny podjąć obywatelską inicjatywę ustawodawczą w tej materii.
Jeśli tak się stanie zacznę płacić miesięczną składkę na Waszą działalność oraz będę namawiał innych do tego samego.
Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia, Jacek Jagiełka.
Jak najbardziej popieram wniosek skierowany do RDI, z uzupełnieniem o działające wydawnictwa/np,Wydawnictwo “Znak”/.
Lee Trimble i Jeremy Dronfield: Ocalić jeńców Tajna misja amerykańskiego pilota
w okupowanej przez Sowietów Polsce; Rebis 2016;
Warto dać porównanie całemu światu, jaka jest różnica między
dokumentowaniem faktów przez parę amerykańskich autorów,
a panem Łuszczyną.
Trochę tego nie rozumiem. Bitwa toczy się o pojęcie “polski obóz śmierci”, które to pojęcie, zdaniem fałszerzy, historii ma zastąpić pojęcie “niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny (obóz śmierci)”. Zatem przedmiotem manipulacji są konkretne obiekty infrastrukturalne i organizacje, działające w określonym czasie, utworzone i zarządzane przez państwo niemieckie i służące celom zagłady określonych grup ludności. Chyba jest oczywiste, że cały wysiłek prostowania wysiłków propagandowych należy skierować na to, aby nikt nie przypisywał Polakom zorganizowania i prowadzenia ludobójczych działań, za które odpowiada państwo niemieckie w kształcie istniejącym w czasie wojny. Wykorzystanie infrastruktury tych obozów po zakończeniu wojny, na terenach administrowanych przez władze PRL ma zupełnie inny charakter, a przede wszystkim dotyczy innego czasu. Jeśli działy się tam straszne rzeczy to przede wszystkim należy to bezspornie udowodnić i dokonać oceny prawnej, tak jak to zrobiono w stosunku do obozów organizowanych przez Niemcy. Zatem podejmowanie dyskusji o obozach w PRL jest bezzasadne bo to zupełnie inna materia i odwracanie uwagi od istoty problemu. Poza tym, posługiwanie się pojęciami Polacy, Niemcy może być mylące. Odpowiedzialność za administrowanie terenami okupowanymi przez Niemcy ponosi państwo niemieckie. Tak mówi prawo międzynarodowe. Nawet gdyby ludność polska chciała wymordować inne grupy etniczne to władze niemieckie musiałyby temu zapobiec, inaczej ponoszą za to odpowiedzialność. Ale może nie mam racji.
Ustaleniem strat materialnych Polski zajmowało się utworzone zaraz po wojnie Biuro Odszkodowań Wojennych przy Radzie Ministrów. W wyniku skrupulatnych wyliczeń wycenilo ono szkody na 258, 4 mld zł w cenach z 1 września 1939 r., tj. 48, 8 mld ówczesnych dolarów amerykańskich (według notowań przedwojennych GUS). Zważywszy, że obecna wartość amerykańskiej waluty jest około trzynastokrotnie wyższa niż przed wojna – straty wojenne Polski, według aktualnego kursu, wynoszą ponad 634 mld USD. Podana kwota dotyczy strat w majątku państwa polskiego, nie obejmuje natomiast szkód poniesionych przez polskich obywateli. Oszacował je w 1990 r wybitny znawca spraw niemieckich prof. wymieniając je na 537, 1 mld marek niemieckich, tj. 284, 6 mld USD.
W tym UBecko sowieckim obozie Komendantem był SZLOMO Morel a bardzo czynną i zbrodniczą nadzorczynią była Lola Potok – oboje pochodzenia żydowskiego.